M4JK! |
Wysłany: Nie 22:44, 25 Cze 2006 Temat postu: |
|
Dawno dawno temu, żył mały trójgłowy kaloryfer, miał trzy głowy i lubił pasztet, czasem zajadał się też smalcem- pewnego dnia wraz ze swoim przyjacielem- karbowanym parapetem poszedł do znajomej pani kaloryfer. Zaskoczyło go, że nie było jej w domu... szybko zreflektował się, że... nie jest kaloryfrem elektrycznym, co bardzo go zmartwiło. Naszczęście miał pod ręką karbowanego parapeta ( ) wiec wyżalił mu się, parapet odpowiedział, że...będzie musiał prowadzić walkę dobra ze złem i stasnie na czele armi farelek. Nasz bohater ochoczo się zgodził, tylko, że nie wiedział co to są farelki...więc poszeł do wielkiegoOgrzewacza i ten mu wyjaśnił że farelki to mniejsze i przenośne, elektryczne kaloryfery. Kaloryfer zgodził się jeszcze bardziej ochoczo, tylko nie wiedział z kim ma walczyć, więc najpierw kontrolnie usmażył takiego jednego Pryqa, który szedł ulicą. Pryq dzielnie sie bronił, lecz został pokonany. Jako następną ofiarę wzial soczystego Majkiego. Ten bronił się niczm kot z psem, lecz to był kaloryfer, kolejny pokonany człowiek, potem upolował jeszcze Zabla... wszystkich trzech zaniósł do szopy i chciał zjeść gdy nagle Majki ożył. To samo stało się z Prykiem- jedynie Zabel był z pozoru martwy. Kaloryfer przestraszył się i uciekł, nie wiedział, że oni zostali wybrani na trupiom armie do unicestwiania kaloryferów i cyfrowych farelek, która to armia powstawała w odległym zakątku wszechświata, czyli na śmietniku przy Piotrkowskiej 26. Wkrotce okazało się ze nasz zielony przyjaciel zabel zostal przekabacony na ciemna strone mocy przez trojglowy kaloryfer i razem chca zagladnac ziemia i reszta wszech swiata na wieki. Majki i Pryq zrozumieli, że aby z nimi walczyć potrzebują wsparcia. Poprosili więc o pomoc Garbatego Dżona. Zastali go tańczącego Bred Gensa (jakby ktoś nie wiedział-taniec na głowie). Wyłaćzyli manieczki lecące z radaia i zaczęli gadać. Garbaty Dżon poradził im, aby obaj naraz użyli swych nadprzyrodzonych umiejętności... Majki i Pryq zdziwili sie bo nie znali swych nieziemskich mocy, po chwili zrozumieli, że chodzi po prostu o latanie, strzelanie z oczy laserami, nadzwyczajną moc i wspaniałe buty. Po tym wszystkim postanowili powiekszyc grupe bohaterów. Poszli wiec do szkoly i wzieli ze soba Tom'asha, Małego i Rożka. Mieli oni zadprzyrodzona moc mrożącego oddechu. Po Krotkim szkoleniu uznalismy ze nadają się. Powiedzielismy im o co chodzi i dołączyli do nas. Jednak było nas jescze za mało. Po krótkim namysle przypomnieli sobie o Cycu ktory juz w 2 klasie pokazał swa moc na wycieczce klasowej zatykajac klozet wlasnym bobem, puki szambo nie wybiło. Było ich juz 7. Do ochrony świata potrzeba minimum 10 ! Mieli problem.. Grupa składała sie z 7 chłopaków, może warto dodać jakieś dziewczyny... Po namyśle, zdecydowali dobrac Agniesię, Dominikę i Asię zwana również T-Rexem. Krążyły legendy o ich rowniez nadzwyczajnych mocach... Kiedy drużyna chłopców powiedziała im o co chodzi, one zgodziły się z chęcią. Jescze jedna osoba. Poszli wiec szukac odpowiedzi gdzie ja znalezc w internecie, szukali dniami i nocami, tygodniami, miesiacami az znalezli... Najnowsze karabiny antyfarel_Pr0. Teraz nie potrzebowali juz 10 osoby, nowe karabiny dla calej dziewiatki zastąpily 2 osoby. Grupa nie zrozumiała co 2 karabiny miały na myśli i postanowiła to olać. Teraz jest juz 9 osob i 2 karabiny. Czyli już moga zacząć. Armia gotowa do walki Very Happy... walka miała się rozegrać 21.12.2012 roku (koniec świata)... czas do tego dnia szybko minął... teraz armia musiała walczyć nie tylko z Zablem & co. lecz również z końcem swiata. Walczyli kolejnymi dniami i nocami, tygodniami oraz miesiacami, gdy nagle ciemna strona Zabla i trojglowego kaloryfera wygrala nad grupa Pryqa, Majkiego, Tomasza, Małego, Agniesi, Dominiki i reszty i sen wnet sie skończył.
Cała grupa obudziła się w jednym łozku. Przypomnieli sobie ze byla imprezka i polozyli sie razem. Snil im sie ten sam sen... Kiedy kac minal, wyszli na zewnatrz. Spotkali tam trojglowego kaloryfera. Nie wygladal groźnie... Zaczęli rozmowe, Agniesi ów kaloryfer bardzo się spodobał i poczęła go podrywać... Kaloryfer odwzajemnił flirt i powiedział rzecz, ktorej mówić nie powinien, sam nie wiedział o co chodzi, ale dostał w twarz, a nawet trzy twarze, Agniesi było trudno wycelować we wsytzkie za jednym zamachem, lecz udało Jej się. Kaloryfer poszedł do kilku fralek, zapytać sie za co mógł dostać, one odpowiedziały mu, że za to, ze jest takim debilem i na początek patrzy na usta a nie w oczy. W takim razie, nasz trójgłowy bohater podszeł znow do Agniesi, ona odwróciła sie od niego na pięcie i poszła wraz z cała paczką to Mc'a przy Geant'ie obok Castoramy przy jakiejs ulicy. Biedak został sam na polu bitwy i począł obmyślać nowy plan podrywu. Po chwili uznał, że nie ma u Agniesi szans i się zabił.
KONIEC
pięknie nie? |
|